Zachłyśnięta wszelkimi możliwymi filtrami wciąż zamęczam zdjęcia szumnie, w moim wypadku nazwaną, postprodukcją. A same zdjęcia zrobił mocno mi znajomy, początkujący
bloger. Co prawda ciuszków u niego raczej nie będzie, ale i tak jest tam ciekawie.
U mnie natomiast bez zmian. Koszula, w której jestem pochodzi z mojej ostatniej kolekcji ( która w całości
TU ). Komiregla - nazwa to pomieszanie kimona i reglanu, bo te właśnie kroje są w niej zastosowane. Przód, aż do łokcia, jest cięty z jednego kawałka materiału, natomiast tył ma geometryczne reglanowe rękawy. Szew wzdłuż rękawa po skosie zachodzi na jego przód. Ach i jeszcze z lewej strony drugie zapięcie na guziki.
Zapomniałabym o najważniejszym, czyli wielkim czarnym ciuchowym futrze, które uratowało mnie tej niekończącej się zimy. Nie ochroniło natomiast przed zylionem prześmiewczych komentarzy. Od teraz jestem M. aka (czarne) yeti, (czarny) ptak z ulicy sezamkowej, wrona, a najlepiej black crawl pod rękę z rozlazłym Jonem Snow.
Super weirdo na koniec
Poniższe zdjęcie zrobione przez Mirelę Baciak
M.
Komiregla - https://www.facebook.com/pages/Ma%C5%82gorzata-Salamon/312003105513248
Jacket - Zara
Boots - Stradivarius